poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Lato na wsi

Lato na wsi, wakacje. Wcale nie chcę wyjeżdżać, wolę nauczyć się tego miejsca jeszcze trochę bardziej.

Zakupiłam rower, dużo jeżdżę, początkowo nie mogłam fizycznie dać rady, ale teraz górki już mi nie straszne. Wożę ze sobą zawsze kocyk, książkę, coś smacznego. Plecak na plecy i w drogę, wieczorem wracam na kolację. I tak większość czasu spędzam sama, bo rodzice w pracy, rodzeństwo nie pokochało Miejsca tak jak ja, wyjechali do Hiszpanii, robić pieniądze.

Dzisiaj upiekłam sobie pyszne paluchy z ciasta, z którego wczoraj robiłam pizzę. Do tego mam koktajl truskawkowy w kubku termicznym i sałatkę z truskawkami. Chyba już ostatnimi tego roku. Biorę ze sobą książkę Stasiuka i ruszam w drogę..

Najlepsze wakacje w moim życiu!


środa, 19 czerwca 2013

Zmiany

Dawno mnie tu nie było, ale też w ogóle w sieci! Były przeprowadzki i zmiany, kłopoty ze szkołą w związku z tym, dziwne perypetie.. Nie miałam sił ani czasu na nic. Choć czas by usiąść z książką, zawsze się znajdzie :) 

Już w nowym miejscu się zadomowiłam, z miejscem oswoiłam, gorzej z ludźmi. W tej materii działam cały czas, ale działają też sąsiedzi i sąsiedzi sąsiadów. Właściwie z niczego więcej się moje nowe otoczenie nie składa. 

Zaliczyłam wyprowadzkę nie tylko z miasta na wieś, ale też znad morza w góry. Kompletnie inny świat, inni ludzie. Trochę jakbym wcielała się w bohaterkę którejś z książek, które czytam. 

To o czym nigdy nie myślałam stało się czymś, co muszę zacząć praktykować. Nigdy nie myślałam, że będę musiała się zmienić, bo sama siebie nie trawię gdy stoję taka obca. Zmieniam się, ale jest mi z tym dobrze. Zwolniłam, dużo chodzę na spacery, obserwuję.

Czasami przyjeżdżają tu turyści, choć rzadko, bo jednak wokół sporo bardziej turystycznych miejsc. Ale zawsze gdy już kogoś spotkam staję jak wryta, bo widzę jaką drogę przeszłam przez ostatnich kilka miesięcy. Mieszkając na wsi wyzbyłam się wielu pretensjonalnych nawyków, przerzuciłam się na inną literaturę, po prostu wiele się nauczyłam.

niedziela, 11 listopada 2012

Janusz L. Wiśniewski - S@motność w sieci

Książka ta się raczej przeterminowała. Nie żeby z początku była specjalnie świeża. Według mnie nie warto sobie zawracać nią głowy – przereklamowana, przegadana i banalna. Wynudziłam się, poirytowałam, zniesmaczyłam. Autor traktuje czytelnika jak półgłówka, który poleci za byle czym, który nie myśli sam, któremu trzeba wszystko wytłumaczyć i jeszcze narysować. Postacie mdłe, bez wyrazu, niesympatyczne w dodatku, zachowują się jak pijane dzieci, a przy tym na każdym kroku rzucają jakimiś „złotymi myślami”.. Nie dla mnie i nawet nie wiem dla kogo by to mogło być. Nie polecam!

środa, 24 października 2012

Szkolne lektury

Czy tylko dla mnie czytanie lektur szkolnych to zwykle mordęga i poczucie straconego czasu? Uwielbiam czytać, ale wybór lektur od zawsze był dla mnie nietrafiony. Bardzo przeszkadza mi fakt, że praktycznie nie wykraczają poza Polskę. Oczywiście  kilka pozycji trudno określić inaczej niż fantastyczne -Mistrz i Małgorzata, Ferdydurke, Szewcy, Mała apokalipsa.. Świetnie, ale co to za zafiksowanie na temat Krzyżaków, Potopów, Wesel, Chłopów, Ludzi Bezdomnych i innych Nad Niemnem?! Paranoja. Martyrologia króluje, jakieś inne mesjanizmy promowane, bardziej polityka niż prawdziwa literatura, każdy by się zniechęcił. Gdybym nie czytała sama dla siebie, to nawet bym nie wiedziała, że książka może być czymś wspaniałym. Wydaje mi się, że ktoś powinien się zastanowić nad tym jak zachęcić młodych w dobie internetu do czytania, czy nikt inny tego  nie widzi?